27 lutego 2013

Drożdżowe bułeczki - ślimaczki z pieczarkami i żółtym serem

Uwielbiam pieczarki! Najchętniej dodawałabym je do wszystkiego. Dzisiejszy przepis na drożdżowe ślimaczki z pieczarkami, idealnie sprawdzi się na "domówkę" czy jako przystawka do obiadu - np. do czerwonego barszczyku. Smakują wyśmienicie, zarówno na ciepło, jak i na zimno. Polecam!
Z podanego przepisu wychodzi sporo ślimaczków, więc możemy śmiało je zamrażać (o ile Wam coś zostanie ;) - u nas kilka zostało pochłoniętych, zaraz po wyjęciu z piekarnika, czym później odpokutował mój Mąż :( Nikt by się nie oparł, skoro zapach i smak był obłędny? ;)).
Składniki:
* ciasto:
- 2 szklanki mąki
- 30g świeżych drożdży
- 2 jajka
- 0,5 szklanki mleka
- 3 łyżki oleju
- 0,5 łyżeczki soli
- 1 łyżeczka cukru

* farsz:
- 1 kg pieczarek
- 100g żółtego sera
- 2 jajka
- sól, pieprz


Z drożdży, cukru i mleka (delikatnie podgrzać) zrobić zaczyn i odstawić, aby "ruszył".
Mąkę przesiać do miski. Dodać zaczyn, jajka, olej, sól i wyrobić miękkie i elastyczne ciasto ( w razie konieczności dodać mleko lub mąkę).
Ciasto przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce na ok 45 minut.

Pieczarki obrać i pokroić w plasterki. Przesmażyć na maśle, doprawić solą i pieprzem. Przestudzić. Dodać starty na grubych oczkach ser żółty i surowe jajko plus żółtko. Dokładnie wymieszać.

Wyrośnięte ciasto rozwałkować na cienki, prostokątny placek. Wyłożyć farsz i zwinąć w roladę (zwijać od dłuższego boku). Roladę przykryć i zostawić (końcówką ciasta od spodu - patrz zdjęcie 3 i 4 :)) na 15 minut do wyrośnięcia.
Następnie pokroić ją w 1,5-2 cm plastry i delikatnie przenosić je na wyłożoną papierem do pieczenia blachę.


Każdą roladkę posmarować rozkłóconym jajkiem.
Piec w piekarniku nagrzanym do 200C przez 20-25min.
Wystudzić na kratce.

Smacznego!

  
* przepis pochodzi z bloga 'Szalonapatelnia'
** przepis zawiera lokowanie produktu firmy Kamis



Drożdżowe bułeczki - ślimaczki z pieczarkami i żółtym serem

Uwielbiam pieczarki! Najchętniej dodawałabym je do wszystkiego. Dzisiejszy przepis na drożdżowe ślimaczki z pieczarkami, idealnie sprawdzi się na "domówkę" czy jako przystawka do obiadu - np. do czerwonego barszczyku. Smakują wyśmienicie, zarówno na ciepło, jak i na zimno. Polecam!
Z podanego przepisu wychodzi sporo ślimaczków, więc możemy śmiało je zamrażać (o ile Wam coś zostanie ;) - u nas kilka zostało pochłoniętych, zaraz po wyjęciu z piekarnika, czym później odpokutował mój Mąż :( Nikt by się nie oparł, skoro zapach i smak był obłędny? ;)).

26 lutego 2013

Krokiety ze szpinakiem i serem żółtym

Od jakiegoś czasu w naszym domu pojawia się szpinak: a to w wersji sałatkowej (klik), a to w wersji na słodko (klik) czy też w wersji makaronowej (klik). Ostatnio jedliśmy (chyba jedne z najlepszych ever!) krokiety z nadzieniem ze szpinaku. Ale farsz ten, nie był taki normalny - był z gotowanym jajkiem i ciągnącym się serem. Przepis dodaję do ulubionych. Polecam! Z podanego przepisu wychodzi ok 10 krokietów.

Składniki:
- 10 naleśników (usmażyłam wg tego przepisu)
- 1 opakowanie mrożonego szpinaku w liściach
- 1 ząbek czosnku
- 1 średnia cebula
- 150g żółtego sera
- 2 jajka ugotowane na twardo
- 1 surowe jajko
- bułka tarta
- sól, pieprz


Cebulę posiekać w drobną kosteczkę i podsmażyć na niewielkiej ilości oleju/masła. Dodać rozgnieciony czosnek i zrumienić. Dodać rozmrożony szpinak i dobrze odparować. Dodać rozgniecione widelcem, obrane jajka i starty na grubych oczkach ser żółty. Doprawić solą i pieprzem. Podsmażać na patelni do rozpuszczenia się sera. 
Nadzienie rozkładać na naleśnikach i zwinąć je w krokiety. Obtoczyć w jajku i bułce tartej i usmażyć na dobrze rozgrzanej patelni, na rumiany kolor.

Smacznego!



Krokiety ze szpinakiem i serem żółtym

Od jakiegoś czasu w naszym domu pojawia się szpinak: a to w wersji sałatkowej (klik), a to w wersji na słodko (klik) czy też w wersji makaronowej (klik). Ostatnio jedliśmy (chyba jedne z najlepszych ever!) krokiety z nadzieniem ze szpinaku. Ale farsz ten, nie był taki normalny - był z gotowanym jajkiem i ciągnącym się serem. Przepis dodaję do ulubionych. Polecam! Z podanego przepisu wychodzi ok 10 krokietów.

25 lutego 2013

Jogurtowa babka czekoladowa z czekoladową polewą

Trwa Wielki Post, a więc Święta Wielkanocne już coraz bliżej. Czy też tak macie, że w okresie przed Świętami, planujecie swoje wypieki czy potrawy, jakie podacie w Wielkanoc? Ja tak. Dlatego proponuje Wam już teraz, prosty przepis na jogurtową babkę czekoladową z czekoladową polewą. Brzmi za bardzo czekoladowo? No to co - przecież takie Święta są raz w roku :) Można zaszaleć! 
Babka wyjdzie Wam bez zakalca (tak przynajmniej twierdzi Autorka ;)), jeśli będziecie przestrzegać trzech podstawowych reguł : 1. składniki muszą być z temperaturze pokojowej, 2. mąka i kakao musi zostać przesiane przez sito i 3. surowego ciasta nie miksujemy za długo (najlepiej w tym przypadku w ogóle zrezygnować z miksera, wystarczy wymieszanie widelcem, do połączenia składników). Spróbujcie. Wychodzi pyszna!
jogurtowa babka czekoladowa z czekoladową polewą


Składniki (wszystkie powinny mieć temperaturę pokojową!):
* ciasto:
- 125g masła
- 1/2 - 3/4 szklanki drobnego cukru
- 2 jajka
- 1 szklanka kremowego jogurtu greckiego
- 2 szklanki mąki pszennej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka płaska sody oczyszczonej
- 1/2 szklanki kakao

* polewa:
- 100 ml mleka
- 100g czekolady (min. 70% kakao)
- 1 łyżka cukru
- 1 łyżka masła

jogurtowa babka czekoladowa z czekoladową polewą

Mąkę, kakao, sodę i proszek przesiać do miski.
Masło z cukrem utrzeć do białości. Wbijać jajka, jedno po drugim, cały czas ucierając. Dodać mąkę i jogurt. Utrzeć tylko do połączenia składników.
Formę do babki wysmarować masłem i wysypać bułka tartą lub kaszą manną. Ciasto wylać do formy. Piec w piekarniku nagrzanym do 150C przez 45-60 minut, do tzw. "suchego patyczka".
Po upieczeniu, babkę lekko przestudzić w formie, następnie wyjąć z formy i wystudzić całkowicie na kratce.
W międzyczasie przygotować polewę.
Czekoladę połamać na małe kawałki. Zalać wrzącym mlekiem, dodać cukier i masło. Wymieszać do uzyskania błyszczącej i gładkiej polewy. Oblać ciasto.

Smacznego!

jogurtowa babka czekoladowa z czekoladową polewą

jogurtowa babka czekoladowa z czekoladową polewą

Jogurtowa babka czekoladowa z czekoladową polewą

Trwa Wielki Post, a więc Święta Wielkanocne już coraz bliżej. Czy też tak macie, że w okresie przed Świętami, planujecie swoje wypieki czy potrawy, jakie podacie w Wielkanoc? Ja tak. Dlatego proponuje Wam już teraz, prosty przepis na jogurtową babkę czekoladową z czekoladową polewą. Brzmi za bardzo czekoladowo? No to co - przecież takie Święta są raz w roku :) Można zaszaleć! 
Babka wyjdzie Wam bez zakalca (tak przynajmniej twierdzi Autorka ;)), jeśli będziecie przestrzegać trzech podstawowych reguł : 1. składniki muszą być z temperaturze pokojowej, 2. mąka i kakao musi zostać przesiane przez sito i 3. surowego ciasta nie miksujemy za długo (najlepiej w tym przypadku w ogóle zrezygnować z miksera, wystarczy wymieszanie widelcem, do połączenia składników). Spróbujcie. Wychodzi pyszna!
jogurtowa babka czekoladowa z czekoladową polewą

22 lutego 2013

Ciabata

Moje pierwsze w życiu ciabaty. Uwielbiam tego rodzaju pieczywo. Najlepiej smakuje mi z masłem i ze świeżym malinowym pomidorem! Ahhhh rozmarzyłam się ;) Miały być na niedzielne śniadanie, niestety wyszły na kolację. Podczas zagniatania ciasta, powiedziałam Mężowi, że gdybym wiedziała, że robi się je tak długo - nie wiem czy zdecydowałabym się na ich pieczenie. Ale nie żałuję! W smaku są idealne i do tego aromat suszonych pomidorów
Jeśli zdecydujecie się na ich pieczenie, pamiętajcie, że zaczyn należy zrobić najlepiej dzień przed (na noc) i później będziecie potrzebować jeszcze min.4,5h na ich wyrośnięcie.



Składniki:
* zaczyn:
- 1 szklanka mąki pszennej
- 100 ml wody
- 1/8 łyżeczki świezych drożdży (wielkości ziarenka groszku zielonego)
* ciasto:
- 435g mąki pszennej (2 szklanki + 10 łyżek)
- 200ml wody
- 2 łyżki oliwy
- 1 łyżeczka świeżych drożdży
- 1 łyżeczka soli
- posiekane suszone pomidory/zioła/duszona cebulka/ser


W misce wymieszać na gładko wszystkie składniki na zaczyn, przykryć go ściereczką i odstawić go na 12-16h w ciepłe miejsce (najlepiej na noc).

Wyrośnięty zaczyn po 16h.

Po tym czasie, wszystkie pozostałe składniki, oprócz dodatków, umieścić w misce i zagniatać na wolnych obrotach, przez 3 minuty (w razie konieczności dodać wodę lub mąkę, tak aby ciasto było jednolite, bardziej luźne i lepiące się). Następnie zwiększyć obroty i wyrabiać jeszcze 3-4 minuty. Następnie dodać ulubione dodatki i równomiernie rozprowadzić w cieście.
Ciasto odstawić na 3 godziny w ciepłe miejsce, składając je po 1,5 i 3 godzinach.
Stolnice oprószyć mąką, wyłożyć ciasto i uformować z niego prostokąt. Ostrym nożem pokroić na bułeczki lub podłużne chlebki.
Przełożyć na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i odstawić na 1,5h (do podwojenia objętości).
Piec 10 minut w 220C, następnie zmniejszyć temperaturę do 190C i piec jeszcze 10-15 minut.

Smacznego!

 
*przepis pochodzi z bloga 'Cioccolatogatto' 

Ciabata

Moje pierwsze w życiu ciabaty. Uwielbiam tego rodzaju pieczywo. Najlepiej smakuje mi z masłem i ze świeżym malinowym pomidorem! Ahhhh rozmarzyłam się ;) Miały być na niedzielne śniadanie, niestety wyszły na kolację. Podczas zagniatania ciasta, powiedziałam Mężowi, że gdybym wiedziała, że robi się je tak długo - nie wiem czy zdecydowałabym się na ich pieczenie. Ale nie żałuję! W smaku są idealne i do tego aromat suszonych pomidorów
Jeśli zdecydujecie się na ich pieczenie, pamiętajcie, że zaczyn należy zrobić najlepiej dzień przed (na noc) i później będziecie potrzebować jeszcze min.4,5h na ich wyrośnięcie.


20 lutego 2013

Chleb watykański, ciasto Harmana, chleb przyjaźni Amiszów

O tym chlebie powiedział mi mój Tata. Wcześniej o nim nie słyszałam, a szkoda. Chlebek, podobno, po upieczeniu, ma przynieść nam szczęście i powinno upiec się go raz w życiu. Zaczyn tego chlebka, razem z przepisem, wędruje z rąk do rąk. Taktowany jest jako łańcuszek szczęścia, który nie jest mile widziany przez wiele osób, chociaż ja takiemu łańcuszkowi mówię stanowcze "TAK!" :) Chlebek jest przepyszny, ni to drożdżowy, ni to ucierany. Jest po prostu bardzo smaczny. Długo utrzymuje świeżość. Jak widzicie po tytule, ma kilka nazw, w zależności od miejsca w którym mieszkamy. Nie zmienia to faktu, że jest przepyszny! Spróbujcie :) Ja swój zaczyn dałam Rodzicom i Przyjaciółce - niech im szczęście przyniesie, a co ;) Pamiętajcie, aby ciasta nie mieszać metalowymi rzeczami! Ciasto, a dokładnie zakwas, hodujemy przez 10 dni na blacie kuchennym (jeśli hodujemy go samemu, proces ten wydłuża się o 5 dni). Przez ten czas dokarmiany jest mąką, cukrem i mlekiem, w jednakowych proporcjach. Takiego zaczynu nigdzie nie kupimy. Albo go dostajemy, albo produkujemy swój własny i później rozdajemy :)



Składniki:

* zaczyn podstawowy, tzw. starter: (ominąć jeśli zaczyn został nam dany :))
- 1 szklanka mleka
- 1 szklanka mąki 
- 1 szklanka cukru
- 1/3 łyżeczki świeżych drożdży

* dodatkowo:
- 200 ml zaczynu podstawowego (gotowego)
- 3 jajka
- 1 szklanka mleka (+ 1 szklanka jeśli robicie samemu starter)
- 2/3 szklanki oleju
- 4 szklanki mąki pszennej (+ 1 szklanka jeśli robicie samemu starter)
- 2,5 - 3 szklanki cukru (+ 1 szklanka jeśli robicie samemu starter)
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia (15g) (nie dodałam)
- 2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
- 1/2 łyżeczki soli
- 1/2 łyżeczki cynamonu
- dodatki, dowolne: orzechy laskowe/włoskie (posiekane), migdały (posiekane), wiórki kokosowe, 2 jabłka pokrojone w kostkę lub starte na grubych oczkach, kandyzowane owoce, rodzynki/żurawina, posiekana czekolada itp
- masło i brązowy cukier do posypania przed pieczeniem

 

Wersja dla osób, które same robią starter.

* dzień 1: 
Wymieszać dokładnie składniki z lekko ciepłym mlekiem. Przelać do szklanej lub plastikowej miski. Przykryć bawełnianą lub lnianą ściereczką i odstawić na noc w ciepłe miejsce. Proces fermentacji będzie trwał kilka dni.

* dzień 2-4:
Starter wymieszać (należy pamiętać, aby nie mieszać go metalową łyżką). Ponownie ostawić w ciepłe miejsce.

* dzień 5:
Starter dokarmić 1 szklanką mąki, 1 szklanką cukru i 1 szklanką mleka. Wymieszać.

Zasada jest prosta. Starter należy dokarmiać do 5 dni i pieczeniu chlebka raz na 10 dni.

Dalej postępować, z przepisem tak jakby starter na chlebek watykański został nam sprezentowany :)

Wersja dla osób, które zostały obdarowane starterem: ( w nawiasie numer dnia dla osób, które robiły same starter) Zaczynamy pieczenie.

* dzień 1 (dzień 6.):
Przelać otrzymany starter do dużej miski i przykryć ściereczką.

* dzień 2-3 (dzień 7-8.):
Wymieszać dokładnie.

* dzień 4 (dzień 9):
Starter dokarmić 1 szklanką mąki, 1 szklanką cukru i 1 szklanką mleka. Wymieszać.

* dzień 5-8 (dzień 10-13):
Wymieszać dokładnie.

* dzień 9 (dzień 14):
 Starter dokarmić 1 szklanką mąki, 1 szklanką cukru i 1 szklanką mleka. Wymieszać.

* dzień 10 (dzień 15):
Wymieszać dokładnie. Odlej 200ml zaczynu - resztę zachowaj dla siebie lub sprezentuj bliskiej osobie. Dodaj 0,5 szklanki cukru (wg smaku), 2 szklanki mąki, 3 jajka, 2/3 szklanki oleju, ekstrakt waniliowy, sól, cynamon i dokładnie zmiksować. Dodać ulubione składniki. Przelać do formy (min. 21 cm średnicy) wyłożonej papierem do pieczenia. Można posmarować roztopionym masłem i obsypać brązowym cukrem.

Piec w temperaturze 180ºC przez 45 - 55 minut lub nawet dłużej (sprawdzając po 35 minutach), do tzw. suchego patyczka. Po wystudzeniu pokroić na kawałki. Ciasto dobrze się mrozi.
Moje ciasto wyszło płaskie, ponieważ wzięłam za dużą formę :( ale i tak było bardzo smaczne :)

Smacznego!





Chleb watykański, ciasto Harmana, chleb przyjaźni Amiszów

O tym chlebie powiedział mi mój Tata. Wcześniej o nim nie słyszałam, a szkoda. Chlebek, podobno, po upieczeniu, ma przynieść nam szczęście i powinno upiec się go raz w życiu. Zaczyn tego chlebka, razem z przepisem, wędruje z rąk do rąk. Taktowany jest jako łańcuszek szczęścia, który nie jest mile widziany przez wiele osób, chociaż ja takiemu łańcuszkowi mówię stanowcze "TAK!" :) Chlebek jest przepyszny, ni to drożdżowy, ni to ucierany. Jest po prostu bardzo smaczny. Długo utrzymuje świeżość. Jak widzicie po tytule, ma kilka nazw, w zależności od miejsca w którym mieszkamy. Nie zmienia to faktu, że jest przepyszny! Spróbujcie :) Ja swój zaczyn dałam Rodzicom i Przyjaciółce - niech im szczęście przyniesie, a co ;) Pamiętajcie, aby ciasta nie mieszać metalowymi rzeczami! Ciasto, a dokładnie zakwas, hodujemy przez 10 dni na blacie kuchennym (jeśli hodujemy go samemu, proces ten wydłuża się o 5 dni). Przez ten czas dokarmiany jest mąką, cukrem i mlekiem, w jednakowych proporcjach. Takiego zaczynu nigdzie nie kupimy. Albo go dostajemy, albo produkujemy swój własny i później rozdajemy :)



18 lutego 2013

Biszkopt z masą karpatkową i musem truskawkowym

Rozpływające się w ustach, puszyste, z delikatnym kremem karpatkowym i musem truskawkowym ciasto. Jest przepyszne. Zimowe przypomnienie lata. Nic więcej nie napiszę. Po prostu spróbujcie!

Składniki:
* biszkopt:
- 6 jajek
- 3/4 szklanki cukru
- 1 szklanka mąki pszennej
- 6 łyżek mąki ziemniaczanej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia

* krem karpatkowy:
- 3 budynie waniliowe
- 1 l mleka
- 9-10 łyżek cukru (jeśli budyń wymaga)
- 200g miękkiego masła

* mus truskawkowy:
- 500g mrożonych truskawek
- 3 łyżki żelatyny
- 1/3 szklanki wrzątku





Białka ubić na sztywno. Następnie, ciągle miksując, dodawać cukier. Utrzeć do uzyskania gładkiej masy (cukier musi się rozpuścić). Następnie dodać pojedynczo żółtka, oraz przesiane obie mąki z proszkiem do pieczenia.
Tortownicę wyłożyć papierem do pieczenia lub wysmarować tłuszczem i wysypać bułką tartą lub kaszą manną. Ciasto wylać do tortownicy i wsadzić do piekarnika nagrzanego do 180C. Piec 35-45 minut, do tzw. "suchego patyczka".
Biszkopt wyjąć z piekarnika i rzucić go na ziemię (lub deskę) z wysokości kolan. Obkroić boki i pozostawić do całkowitego wystudzenia.

Budyń ugotować w 1 litrze mleka, wg przepisu na opakowaniu. Wystudzić. Dodać miękkie masło i utrzeć na gładki krem.
Truskawki rozmrozić i zmiksować, dodając cukier wg własnego smaku. Żelatynę rozpuścić we wrzątku i dodać do truskawek. Dokładnie wymieszać.

Biszkopt przeciąć na 3 blaty i przełożyć je masą karpatkową. Na wierz wylać mus truskawkowy.
Wsadzić do lodówki na min. 4h, aby mus truskawkowy się ściął.

Smacznego!




* przepis pochodzi z bloga 'Zgotowani' z moimi modyfikacjami


Biszkopt z masą karpatkową i musem truskawkowym

Rozpływające się w ustach, puszyste, z delikatnym kremem karpatkowym i musem truskawkowym ciasto. Jest przepyszne. Zimowe przypomnienie lata. Nic więcej nie napiszę. Po prostu spróbujcie!

13 lutego 2013

Chlebek naan

Od jakiegoś czasu na kulinarnych blogach pojawia się przepis na indyjski chlebek naan. Wszędzie na zdjęciach wygląda obłędnie, więc i ja postanowiłam dowiedzieć się, czy smakuje tak jak wygląda. Przekonałam się i....jestem zachwycona. Uwielbiam tego rodzaju pieczywo. W swoim smaku przypomina trochę ciabatę, dodawaną w restauracjach serwujących shoarmę. Pycha! Wypróbowałam kilka wariantów: z sezamem, ziołami, czosnkiem i naturalne. Wszystkie są przepyszne, chociaż te z czosnkiem i oregano przypadły nam najbardziej do gustu ;)

Składniki:
- 2 szklanki mąki
- 125 ml ciepłego mleka
- 4 płaskie łyżki jogurtu naturalnego
- 1 łyżka oliwy
- 1 op. drożdży instant (7g) lub 15g świeżych
- 1 łyżeczka soli
- 1 łyżeczka cukru
dodatkowo:
- 2 łyżki roztopionego masła
- świeży lub granulowany czosnek
- oregano

Drożdże rozpuścić z cukrem, w ciepłym mleku. Odstawić, żeby "ruszyły".
Pozostałe składniki umieścić w misce, dodać drożdże i wyrobić gładkie i elastyczne ciasto (ok 6-7 minut).
Przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce na 2 godziny.
Blachę z piekarnika wyłożyć papierem do pieczenia.
Piekarnik nagrzać do 190C (z blachą w środku).
Wyrośnięte ciasto podzielić na 8 kulek. Spłaszczyć je ręką i formować placki (uwaga! stolnica musi być grubo podsypana mąką).
Wierzch chlebków posmarować rozpuszczonym masłem i posypać czosnkiem i oregano.
Chlebki wsadzić na nagrzaną blachę, zachowując odstęp między chlebkami.
Piec do lekkiego zarumienienia (ok 10-15 minut).
Podawać z ulubioną sałatką, dipami.

Smacznego!


 * przepis pochodzi z bloga 'Gotuję, bo lubię'

Chlebek naan

Od jakiegoś czasu na kulinarnych blogach pojawia się przepis na indyjski chlebek naan. Wszędzie na zdjęciach wygląda obłędnie, więc i ja postanowiłam dowiedzieć się, czy smakuje tak jak wygląda. Przekonałam się i....jestem zachwycona. Uwielbiam tego rodzaju pieczywo. W swoim smaku przypomina trochę ciabatę, dodawaną w restauracjach serwujących shoarmę. Pycha! Wypróbowałam kilka wariantów: z sezamem, ziołami, czosnkiem i naturalne. Wszystkie są przepyszne, chociaż te z czosnkiem i oregano przypadły nam najbardziej do gustu ;)

12 lutego 2013

Domowe mleczko kokosowe

Jakoś nigdy nie miałam przyjemności, aby korzystać z mleczka kokosowego. Zawsze wybierałam przepisy, które tego mleczka nie zawierały, a jeśli już zawierały, to tak ten przepis modyfikowałam, aby tego mleczka nie używać. Sama nie wiem czemu - może dlatego, że jest po prostu drogie, albo to, że sama nie wiem, które jest najlepsze? A może po prostu bałam się jego smaku? Hmmm sama już nie wiem.
Postanowiłam zrobić własne mleczko kokosowe. I teraz żałuję, że dopiero teraz odkryłam jego smak! Jest przepyszne! Polecam! Jeśli chcecie wersję słodką, dodajcie cukru podczas podgrzewania mleka :)

Składniki:
- 200g wiórków kokosowych
- 1 litr przegotowanej wody.

Wiórki zalać wodą i odstawić na min.12 godzin (najlepiej na noc). Następnie garnek z wiórkami podgrzać do temperatury ok.60C (tak, aby po wsadzeniu palca, woda lekko parzyła). Masę zmiksować blenderem przez parę minut. Następnie przetrzeć przez sito i przelać do butelki/słoika. Wystudzić.
Przechowywać w lodówce.
Rozwarstwienie mleczka jest rzeczą normalną. Przed użyciem potrząsnąć butelką/słoikiem.

Smacznego!



* przepis pochodzi z bloga 'Moje pasje'

Domowe mleczko kokosowe

Jakoś nigdy nie miałam przyjemności, aby korzystać z mleczka kokosowego. Zawsze wybierałam przepisy, które tego mleczka nie zawierały, a jeśli już zawierały, to tak ten przepis modyfikowałam, aby tego mleczka nie używać. Sama nie wiem czemu - może dlatego, że jest po prostu drogie, albo to, że sama nie wiem, które jest najlepsze? A może po prostu bałam się jego smaku? Hmmm sama już nie wiem.
Postanowiłam zrobić własne mleczko kokosowe. I teraz żałuję, że dopiero teraz odkryłam jego smak! Jest przepyszne! Polecam! Jeśli chcecie wersję słodką, dodajcie cukru podczas podgrzewania mleka :)

11 lutego 2013

Czekoladowy jabłecznik z budyniem

Jeśli chodzi o jabłecznik, to najlepszym i najsmaczniejszym jabłecznikiem, jest jabłecznik mojej babci. Więcej jabłek niż ciasta. Rozpływający się w ustach. Przepyszny. Cały czas dążę do tego, aby upiec taki jabłecznik jaki piekła moja Babcia. Do ideału mi jeszcze daleko. Dlatego też eksperymentuję w kuchni. Jednym z takich eksperymentów jest czekoladowy jabłecznik z budyniem. Spróbujcie. Nam smakuje - nawet bardzo :)

Składniki: 
* ciasto:
- 1 opakowanie masła (200g)
- 2 szklanki mąki
- 3 łyżki kakao
- 2 jajka
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 3/4 - 1 szklanka cukru
- 2 łyżeczki cynamonu
* masa jabłkowa:
- 10 średniej wielkości jabłek
- 1 łyżeczka cynamonu
- 1-2 łyżki cukru
* masa budyniowa:
- 2 budynie waniliowe
- 750 ml mleka
- cukier (jeśli potrzeba do przyrządzenia budyniu)
 


Ciasto:
Masło utrzeć z cukrem na puszystą masę. Dodawać po 1 jajku, cały czas miksując. Następnie dodać mąkę, kakao, proszek do pieczenia, cukier, cynamon. Ugnieść kruche ciasto. Podzielić na połowę. Jedną połówkę umieścić w zamrażalce, drugą rozłożyć dno formy. Blachę umieścić w lodówce.

Masa jabłkowa.
Jabłka obrać ze skórki, wydrążyć gniazda nasienne i pokroić w plasterki.Dodać cukier i cynamon. Wymieszać. Jabłka wyłożyć na czekoladowy spód.

Masa budyniowa: 
Budynie ugotować w mleku. Wyłożyć na jabłka.

Drugą część czekoladowego ciasta, wyjąć z zamrażalki i równomiernie zetrzeć na grubych oczkach na budyń.
Ciasto piec przez 45-50 minut w 180C.

Smacznego !



Czekoladowy jabłecznik z budyniem

Jeśli chodzi o jabłecznik, to najlepszym i najsmaczniejszym jabłecznikiem, jest jabłecznik mojej babci. Więcej jabłek niż ciasta. Rozpływający się w ustach. Przepyszny. Cały czas dążę do tego, aby upiec taki jabłecznik jaki piekła moja Babcia. Do ideału mi jeszcze daleko. Dlatego też eksperymentuję w kuchni. Jednym z takich eksperymentów jest czekoladowy jabłecznik z budyniem. Spróbujcie. Nam smakuje - nawet bardzo :)

8 lutego 2013

Zielone ciasto szpinakowe, bez jajek, z polewą czekoladową

Zielone ciasto? Czemu nie! Skoro wszyscy już znamy marchewkowe czy czekoladowe z burakami, to dlaczego nie zrobić zielonego ciasta z dodatkiem szpinaku? Od razu uprzedzam pytanie - szpinaku w cieście nie czuć :) Za to czuć bounty. Ciasto jest bez jajek, więc dobre dla osób, na nie uczulone. Niebawem na blogu pojawi się pewnie wersja z jajkiem, bo przecież trzeba wypróbować wszystkie wersje, prawda?
Ciasto w smaku przypomina bounty, jest wilgotne w środku, do tego ta polewa - przekonacie się?


Składniki:
- 1 szklanka szpinaku rozdrobnionego (odmrożonego i odciśniętego)
- 1 szklanka mąki pszennej
- 1 szklanka wiórków kokosowych
- 0,5 szklanki brązowego cukru
- 0,5 szklanki mleka
- 1/3 szklanki oleju
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 50 ml mleka
- 50g gorzkiej czekolady (min.70%)
- 1 łyżka cukru pudru
- 1 łyżka masła



Wiórki uprażyć delikatnie na patelni. Przestudzić.
Do miski wsypać mąkę, cukier, proszek do pieczenia i wiórki. Wymieszać.
W drugiej misce wymieszać ze sobą mleko, olej i szpinak. Dodać do "suchych" składników. Wymieszać do uzyskania jednolitej masy.
Masę przelać do tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia.
Piec w piekarniku nagrzanym do 180C przez ok 40 - 50 minut, do tzw. "suchego patyczka". Gdyby ciasto za mocno się przypalało, przykryć folią aluminiową z wierzchu. 
Ciasto po upieczeniu przestudzić.
Czekoladę posiekać i zalać gorącym mlekiem (uwaga! musi być to gotujące się mleko, inaczej czekolada się nie rozpuści!), dodać masło i cukier. Mieszać do uzyskania jednolitej, błyszczącej masy.
Polać wystudzone ciasto.

Smacznego!





* przepis pochodzi z bloga 'Trochę inna cukiernia' z moimi modyfikacjami.

© Cook Yourself 2012-2018

Wszystkie zdjęcia i teksty są własnością autorki blogu. Kopiowanie, przetwarzanie i rozpowszechnianie, bez wiedzy i zgody autorki blogu, jest zabronione.